4.10.2012

DZIEWIĘĆ .


KOCHANI! Chciałam Was baaardzo bardzo mocno przeprosić, że nie spełniłam obietnicy i nie dodałam rozdziału cztery dni temu, ale najpierw miałam wypadek samochodowy, więc jeden dzień odpadł, a potem były święta i zabrano mi komputer.
MOJA KOCHANA MAMA I JEJ KARY SĄ NIEOBLICZALNE :D
Mam nadzieję, że ten rozdział się Wam spodoba.
BARDZO SIĘ CIESZĘ, że komentujecie, to dużo znaczy <3
Chciałam też BARDZO PODZIĘKOWAĆ kochanym autorkom świetnych blogów, z którymi mam zaszczyt się komunikować, za pomoc w napisaniu niektórych części tego rozdziału.
oraz
Bez nich ten rozdział byłby beznadziejny, jeszcze raz MASSIVE THANKS, DZIEWCZYNY!
Już Was nie nudzę. Miłego czytania, Kochani! xx







Gdzie jestem? - pomyślałam po przebudzeniu. Leżę na fioletowej kanapie. Ktoś przykrył mnie białą kołdrą. To chyba salon, jest stolik, fotele, TV. Wszystko wydaje się być takie.. drogie. No jasne. Poprzednia noc. To dlatego tak cholernie boli mnie głowa. Na pewno ten chłopak, który mnie wynosił, zabił mnie, jestem teraz w niebie. Zaraz powinna przyjść jakaś święta pani z piórkami i powiedzieć, że w nagrodę za to, że pomagałam ludziom z hospicjum i wyprowadzałam psy ze schroniska, na życie wieczne dostaję ekstrawagancki apartament. DZIĘKI! Ale gdybym była w niebie, chyba nie napierniczałaby mnie bania?
Podniosłam się. Zachwiałam się i upadłam, lądując tyłkiem na ziemi.
IT DEFINATELLY ISN'T HEAVEN.
TO Z PEWNOŚCIĄ NIE JEST NIEBO.
Dopiero teraz ujrzałam chłopaka siedzącego na fotelu przeciwko. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- Obudziła się księżniczka.- prychnął.
- Jesteś niemiły.- mruknęłam. Było mi zimno i cholernie bolała mnie głowa. Opatuliłam się kocem i usiadłam w róg rozłożonej kanapy.- O co ci chodzi?
- Jesteś śmieszna. O co mi chodzi? Jak tak można, jak tak można zrobić z siebie takie totalne pośmiewisko i upodlić się do tego stopnia. Od początku miałem o tobie nienajlepsze zdanie, miałem jednak nadzieję, że się zmieniłaś. Ale tym wieczorem, no cóż, pojechałaś po bandzie, kochanie. Na prawdę, niczego cię w życiu nie nauczyli? Pierwszy raz, pierwszy raz dostałaś do rączki piwo? Hah, więc tak to się teraz robi. Wiesz, cieszę się, że nie jestem na twoim miejscu, bo już dawno zbierałbym manatki i uciekał z miasta ze wstydu.
-Ale o co ci chodzi? - spytałam zdziwiona. Ten chłopak ledwo mnie zna!- Dlaczego mnie tak nie lubisz!?
Łzy zaczęły ciec mi po policzkach.
- Płacz sobie, to nic nie da. Nie wstyd ci? No tak, księżniczkom jak ty nigdy nie jest wstyd. Robią, co chcą, zachowują się, jak chcą. Potem potulnie przepraszają i wszyscy zapominają. Dlatego nie lubię takich ksieżniczek jak ty. Ja nie zapominam. Na czole masz wytatuowane "WSZYSTKO MI WOLNO, WIELBCIE MNIE, BO JESTEM TAKA ZAJEBISTA." Tyle, że wiesz, przede mną nie musisz udawać. Przecież się znamy, odrazu cię poznałem.
-CO?
- Nie pamiętasz mnie? Ah, no tak. Dlaczego taka wspaniała Annabelle, która przyjeżdża sobie do Mullingar na trzy lata, chodzi ze mną do 6 klasy podstawówki, potem do gimnazjum, najpierw udaje, że mnie kocha, potem upokarza, ma pamiętać Nialla Horana?
Kogo? CHWILA.
- Niall? Niall Horan?- szepnęłam. Drżałam, gdy wypowiadałam to imię. Jak za każdym razem. Przypomniałam sobie. Słodki blondasek. Jak mogłam go nie poznać? No ale tak, zachlana bania robi swoje. N-I-A-L-L. To jego imię do końca gimnnazjum pisałam wszędzie. Nawet po powrocie do Polski. Tył zeszytu. Ręce. Wszelkie notatki, kartki. Za każdym razem nad literą I w jego imieniu widniało idealnie wypełnione atramentem serduszko. Kochałam go. Tyle, że głupie, dwunastoletnie dziecko nie umie normalnie okazać miłości. Dlatego naśmiewałam się z niego. Moje rozmarzone, ukradkowe spojrzenia na lekcjach odbierał jako groźbę. Bezustannie szukałam go później na portalach społecznościowych, bezskutecznie zapraszałam do znajomych, prosiłam o follow. Nienawidził mnie. Po jakimś czasie myślałam, że moje uczucie wygasło, ale gdy teraz go zobaczyłam, przypomniałam go sobie, zorientowałam się, że byłam w głębokim błędzie. Ja go nie kochaŁAM. Ja go KOCHAM.
- Tak, złotko. - przerwał moje przemyślenia blondyn.- Wparowałaś tu z buciorami. Nabrudzisz, namieszasz i wyjdziesz, zostawiając kogoś skrzywdzonego. Lubiłem cię, wiesz? Myśłałem, że możemy być przyjaciółmi. Na dobrą sprawę nawet się w tobie kochałem, dopóki nie zdjęłaś swojej życzliwej maski. Dlatego nie mam zamiaru być miły, przywiązywać się i w ogóle się przejmować. Przynajmniej mnie znów nie skrzywdzisz.
- ŚNIADANIE GOTOWEE!- krzyknął ktoś z kuchni.
- Mam nadzieję, że jesteś dobrą aktorką. - powiedział Niall. Szybko wytarłam rękawem swetra łzy ściekające po brodzie.- Tak strasznie mi szkoda, że muszę udawać, że cię lubię. Ale czego nie robi się dla chłopaków- szepnął.


Zaraz przybiegło do nas trzech chłopaków, niosących talerze z kanapkami i kubki z herbatą i kawą. Położyli jedzenie na stole.
- O czym tak szeptaliście? - spytał chłopak w paskach. Sześć par oczu skierowało się w moją stronę. Niall spojrzał na mnie ostrzegawczo i podniósł lekko prawą brew.
- Ah, przyjacielskie pogaduszki.- odparłam. Blondyn niemal niezauważalnie skinął głową. Wyciągnął telefon, po czym bardzo wyraźnie zaznaczając, że ma w dupie całą rozmowę, wyszedł z pokoju.
-Jak się czujesz? - spytał Harry. Właśnie dołączył do nas zaspany, czarnowłosy chłopak, którego widziałam wczoraj na przyjęciu.
- Nie najlepiej, łeb napierdala. Macie jakieś sposoby na kaca?
- No tak.- odparł Harry. - Może soku jabłkowego?
- Proponuję sen. - powiedział mulat, po czym ziewnął i spowrotem udał się na górę.
- Ja wiem, wiem! - krzyknął chłopak w paskach. - Zjedz marchewkę, to z pewnością pomoże!!
- Nie słuchaj tych świrów. Zaraz damy ci aspirynę. Przyniosę ci też jakieś ciuchy mojej dziewczyny. Myślę, że Danielle się nie obrazi.- powiedział chłopak w błękitnej koszuli w kratę.


Popołudnie spędziłam z chłopakami, a w zasadzie z Harrym, Zaynem i Lou. Liam wyszedł na spotkanie z Danielle, a Niall nie pokazywał się od naszej porannej rozmowy. 
Dowiedziałam się, że są zespołem. Śmieszyły mnie ich zszokowane miny, kiedy spytałam, czym się zajmują. Niestety nie chcieli mi nic zaśpiewać, nic więcej zdradzić. Nawet nazwy. Wredoty. Tak więc resztę wieczoru spędzę z wujkiem Google. Myślę, że wpisując samo " Niall Horan" lub " Niall Harry Liam Louis Zayn " odrazu wiedziałabym o nich wszystko.


Kiedy wróciłam na uniwerek, okazało się, że moi przyjaciele są nieobecni. Donyiah tweetnęła piętnaście minut temu 
' Out with Jace ! What shake should i pick? ' - Wypad z Jace'em! Którego shake'a wybrać?
Dellie natomiast zostawiła mi liścik na stole:
" Jestem na spotkaniu z Tylerem. Na randce. R-A-N-D-C-E. Więc nie dzwoń do mnie, bo właśnie mogę się całować. Wrócę późno. "


Tak więc zostałam sama. Wciąż nie mogłam przestać myśleć o Niallu. Wyciągnęłam mój notes. W zasadzie był to taki jakby album ze zdjęciami.
Od małego zabierałam tacie aparat i robiłam dużo nieudanych, marnych zdjęć. I tak doszłam do teraz, kedy studiuję fotografię na uniwersytecie w Anglii. 
Mój album prowadziłam od 10 roku życia. co jakiś czas wklejałam zdjęcie, pod spodem krótko opisując, dlaczego w ogóle się tu znalazło. Prowadziłam go tak do moich 15 urodzin, kiedy to obdarowano mnie kolejnym notesem.
Zaczęłam niecierpliwie przerzucać strony. Musi tu być. Na pewno musi. Na sto procent. Chwila, to zdjęce z jedenastych urodzin Jace'a. Jestem blisko. No dalej, gdzies musi być. Cholera jasna, przecież nie wyparowało! Na pew.. JEST.
Znalazłam to, czego szukałam. Zdjęcie, konkretnie pół zdjęcia. Widniał na nim nie kto inny jak sam Niall Horan. W mundurku szkolnym, w pierwszym tygodniu naszej znajomości. Kiedy mnie jeszcze nie nienawidził.
To było moje ulubione zdjęcie. Jego błękitne oczy były zadowolone, pełne iskierek, policzki zarumienione. Mimo że było to tylko pół zdjecia. Druga połowa była oderwana, dość niestarannie. Nie pamiętałam dokładnie, co było na drugiej połowie. Nie ważne. Wyciągnęłam fotografię, po czym wsadziłam ją pod poduszkę,  ułożyłam się wygodnie na łóżku i zgasiłam światło.
Tak, tej nocy mam zamiar śnić o Niallu.

6 komentarzy:

  1. Dlaaaczego takie krótkie?;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to krótkie? Większość jest tej długości :)

      Usuń
  2. Hej, a wiecie, że ja serio mieszkałam w Irlandii?
    Przez rok, w drugiej klasie podstawówki.
    W miasteczku New Ross. Ostatnio sprawdzałam, ponad 200 km do Mullingar.. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja chce do Anglii ;) :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhh *.*. Infromuj mnie ; ) @AlicjaLicznar

    OdpowiedzUsuń

ZACHĘCAM DO KOMENTOWANIA. Poświęcisz góra pół minutki, a mnie bardzo to ucieszy :D
Z góry dziękuję za każdy komentarz! :)